MYDLANE REWOLUCJE, CZYLI JAK ZROBIŁAM MYDŁO

MYDLANE REWOLUCJE, CZYLI JAK ZROBIŁAM MYDŁO

Od dziecka interesowałam się otaczającym nas światem, byłam dociekliwa jak powstają różne rzeczy, dlaczego jest tak, a nie inaczej, jak zachodzą różne procesy. Nie zdziwi pewnie nikogo, że moimi ulubionymi przedmiotami w szkole była biologia i chemia. Biologia pozwoliła mi zrozumieć jak działa człowiek, narządy i wszystkie układy w organizmie, a chemia – jak fascynujące mogą być eksperymenty, jak mieszając różne substancje możemy otrzymać trzecią – totalnie nie przypominającą użytych substratów! Myślę, że w pewnym sensie łączy się to z moim zainteresowaniem kosmetykami, analizowaniem składów, składników aktywnych i procesami zachodzącymi w skórze.

Kiedy tylko dostałam propozycję od Gosi z Mydlane Rewolucje aby zrobić swoje pierwsze w życiu mydło – nie mogłam odmówić! Wiedziałam, że będzie to dla mnie wielką frajdą i zabawą, a przy okazji otrzymam kosmetyk, którego będę używać z przyjemnością 🙂

Od pewnego czasu jestem zafascynowana naturalnymi mydłami robionymi na zimno, całkowicie zrezygnowałam z używania żeli pod prysznic i mydeł w płynie na ich rzecz, a moja bardzo wrażliwa i alergiczna skóra są mi wdzięczne.

Od czego zacząć mydlaną przygodę?

składniki do robienia mydła

Moim zdaniem, trzeba zacząć od e-booka „Jak zrobić mydło – Poradnik”. Jest to prosto i ciekawie napisany przewodnik dla początkujących. Przyznaję, że ja miałam prawie zerową wiedzę o tworzeniu mydeł, a w książce znalazłam odpowiedź na prawie wszystkie pytania. Dowiedziałam się z niej jakich akcesoriów będę potrzebować (i co muszę dokupić), jakie są konieczne środki bezpieczeństwa przy tworzeniu mydeł, jak właściwie zrobić to mydło oraz jak w przyszłości tworzyć swoje własne przepisy.

Drugi krok to zakup przepisu oraz składników, które będą nam potrzebne. Jeśli jesteście początkującymi, tak jak ja, zachęcam Was do zamówienia gotowego zestawu do robienia mydła wraz z przepisem. Oczywiście, że przepis możecie stworzyć sami, szczególnie po lekturze wcześniej wspomnianego e-booka, jednak uwierzcie mi, że stworzenie prawidłowej receptury wcale nie jest takie proste 😉

Ja, mając e-booki i gotowy zestaw i tak popełniłam kilka błędów, więc nie chcę wiedzieć co by było, gdybym kombinowała sama 😀

Wiedząc jak robić mydło, będąc zapoznanym z mydlanym BHP, mając przepis, wszystkie składniki i niezbędne akcesoria – możemy przejść do samego mydlenia.

Robimy mydło

akcesoria i składniki

Proces robienia mydła jest mimo wszystko niebezpieczny, ponieważ mamy do czynienia ze żrącym ługiem, dlatego ważne jest żeby odpowiednio przygotować stanowisko pracy, pamiętać o fartuchu, okularach ochronnych i rękawiczkach.

Będziemy również potrzebować wagi kuchennej, łyżki, formy na mydło (u mnie silikonowa), misek, garnka, blendera i składników z zamówionego zestawu.

Moje mydło pochodzi z przepisu na mydło arganowe i na jego przykładzie będę Wam opisywać jak je zrobiłam. Z przepisu otrzymujemy 1 kg mydła, z którego powinno wyjść 10 kostek.

Kiedy mamy już gotowe stanowisko pracy, jesteśmy odpowiednio zabezpieczeni, przyszedł czas na odmierzanie składników. Tutaj precyzja jest niezbędna, aby wszystko się udało. Mydło nie uda się, gdy będziemy dodawać składniki „na oko”.

wodorotlenek sodu
wodorotlenek sodu

Odmierzone oleje lądują w garnku, bo trzeba je podgrzać, aby stałe tłuszcze (tj. masło shea, olej kokosowy itp) roztopiły się, a wodorotlenek sodu mieszamy z wodą. Tutaj szczególnie ważne są okulary i odzież ochronna, oraz przewiew w pomieszczeniu, w którym sporządzamy ług, ponieważ jego opary są szkodliwe i nieprzyjemne.

Podczas mieszania NaOH z wodą, zachodzi reakcja, podczas której podnosi się temperatura mieszaniny. Musimy ją odstawić do wystygnięcia, tak samo podgrzane, roztopione tłuszcze. Składniki mieszamy w momencie gdy obie ciecze będą miały temperaturę pokojową.

Kiedy zarówno ług, jak i tłuszcze mają zbliżoną do siebie temperaturę, przychodzi czas na ich połączenie i blendowanie. I tu jest moment, kiedy popełniłam pierwszy błąd. Naczytałam się, aby nie blendować zbyt długo, bo masa mydlana stężeje zbyt szybko i jest to ważne szczególnie w przypadku robienia mydła dwukolorowego. Nie chciałam żeby moje mydło stężało jeszcze w garnku, a finalnie – blendowałam je zbyt krótko. Nie doczytałam, że czekamy na to, aż zamieni się w gęsty budyń.

A w związku z tym, że blendowałam je za krótko i nie zamieniło się w „mydlany budyń”, mydło zastygało dużo dłużej niż powinno. Prawidłowo wykonana masa powinna być gotowa do pokrojenia już po 24h. Moja nie była. Następnego dnia, wciąż miała półpłynną konsystencję. Myślałam, że to może dlatego, że w międzyczasie dużo gotowałam, były święta, piekłam ciasta i w kuchni była zbyt wysoka temperatura, więc czekałam cierpliwie 😉 Po dwóch dobach schowałam mydło do lodówki i w końcu zastygło na tyle, że mogłam je pokroić. Nie było idealnie twarde, wciąż lekko plastelinowe. Skonsultowałam się jednak z Gosią z Mydlanych Rewolucji, która uspokoiła mnie, mówiąc, że mydło i tak wyjdzie – możliwe że będzie dłużej leżakować, będzie docelowo bardziej miękkie i kremowe, ale w końcu wyjdzie! Ta myśl napełniła mnie nadzieją, pokrojone kostki włożyłam do pudełka, gdzie powinny „odpoczywać” 6 tygodni. Z każdym tygodniem są coraz twardsze, a ja już nie mogę się doczekać, aż będę mogła ich użyć 😉

Mydło zaraz po rozlaniu do foremek

Drugim błędem, który popełniłam, a który wpłynął niekorzystnie na wygląd moich mydeł jest fakt, że rozlałam je do dwóch foremek. Wydawało mi się, że cała masa nie zmieści się do tej jednej, silikonowej formy, więc wlałam do niej tylko połowę mojej mydlanej masy, a drugą połowę, do drugiej. W związku z tym, wyszły mi dwa bloki długiego, a niskiego mydła 😀 Oczywiście, nie będzie to w niczym przeszkadzać, w jego użytkowaniu, po prostu wygląda dziwacznie i dość nieatrakcyjnie…

Minął już miesiąc odkąd stworzyłam moje pierwsze mydło, jeszcze dwa tygodnie i będzie można go używać! Powiem Wam, że straaaaasznie na to czekam!

Moje mydło arganowe <3

Najśmieszniejsze jest to… jak to wciąga! Mam w pudełku na szafie kilogram mydła, którego zużycie zajmie mi pewnie jakiś czas, a ja już bym chciała robić kolejne! Przeglądam przepisy w sklepie Mydlanych Rewolucji i zastanawiam się co bym mogła jeszcze zrobić 😀 Jestem pewna, że niezależnie od tego, jakie w użyciu okaże się moje pierwsze mydło – to nie będzie koniec mojej mydlarskiej przygody. Już teraz chcę więcej i więcej, przeglądam w internecie profesjonalne, drewniane formy 😉

Wraz z poradnikiem i przepisami na mydła, dostałam jeszcze dwa e-booki – „Kosmetyki naturalne. Krok po kroku” oraz „Szampon w kostce. Poradnik z przepisami”. Przeczytałam już ten o szamponach i na pewno będę chciała zrobić swój szampon w kostce!

Zestaw tych 4 e-booków jest obecnie w promocji i kosztuje 147 zł zamiast 188 zł. Szczerze polecam! Serio!

Robiliście kiedyś swoje mydło? Albo inne domowe kosmetyki? Dajcie znać w komentarzach 🙂

Powrót do góry