ECOSPA – SERUM Z KWASAMI PHA 16% – ZESTAW DIY

ECOSPA – SERUM Z KWASAMI PHA 16% – ZESTAW DIY

Firma ECOSPA specjalizuje się w tworzeniu półproduktów kosmetycznych oraz gotowych zestawów do tworzenia kosmetyków, dzięki którym nie musimy się martwić o recepturę ani odmierzanie odpowiednich proporcji substratów.

Sklep ecospa.pl ma baaardzo szeroką ofertę hydrolatów, olejów i maseł, kwasów oraz substancji aktywnych, naturalnych konserwantów czy gotowych baz kosmetycznych.

Nie jest to moje pierwsze spotkanie z produktami marki, choć muszę przyznać, że pierwsze zetknięcie z gotowym zestawem DIY.
Na pierwszy raz wybrałam serum z kwasami PHA 16%, w końcu jesień to idealny czas na kwasowe zabiegi.


W skład zestawu wchodzą:
– hydrolat neroli

– bioferment z alg morskich

– kwas laktobionowy

– glukonolakton

– eko konserwant w proszku

– butelka z pompką (na gotowe serum) wraz z etykietą

– drewniana bagietka

– instrukcja


Producent deklaruje, że serum działa antyoksydacyjnie, przeciwstarzeniowo oraz oczyszczająco i sebostatycznie. Ponadto, powinno działać również nawilżająco, rozjaśniająco, przeciwzapalnie i wygładzająco. Rekomendowane jest do cery trądzikowej, tłustej, z przebarwieniami i z oznakami starzenia. Dużo obietnic do spełnienia, prawda? 

Pierwszym krokiem w 'produkcji’ naszego serum jest przygotowanie higienicznych warunków. Kiedy już jesteśmy gotowi, mieszamy hydrolat z kwasem laktobionowym. Kolejnym krokiem jest wsypanie do mieszanki glukonolaktonu. Kiedy kryształki obu kwasów są dokładnie rozpuszczone, czas na dodanie biofermentu. Jest to ciekawy składnik, ponieważ ma gęstą, galaretkową konsystencję. Na koniec zostaje już tylko dodanie konserwantu, który wcale tak łatwo nie rozpuszcza się w serum, które już ma żelową konsystencję, na szczęście w końcu się rozpuszcza 🙂 Cały proces tworzenia serum trwa nie więcej niż 10 minut.

Gotowe serum powinno przechowywać się w lodówce, a termin jego ważności wynosi 3 miesiące.

Serum ma żelową konsystencję i intensywny zapach hydrolatu z kwiatów pomarańczy.
Butelka z pompką to (jak zwykle) najlepsze rozwiązanie – jest higieniczne i po prostu wygodne.

Zaaplikowany na twarz produkt, tworzy na niej dość niekomfortową 'skorupkę’. Trzeba uważać w okolicy linii włosów i brwi, ponieważ ich przyklejenie do twarzy również jest średnio przyjemne. Próby nałożenia kremu, kończą się takim jakby 'kulkowaniem’ serum. Serum najlepiej współpracuje z mieszanką oleju z kwasem hialuronowym, lecz po wielu różnych konfiguracjach, okazało się, że najlepiej sprawdza się solo. Początkowo po nałożeniu, kiedy już zaschnie i stworzy skorupkę, skóra jest ściągnięta, jednak jeśli wytrzyma się ten czas bez nakładania kolejnych kosmetyków, z każdą godziną jest już coraz lepiej.
Bałam się, że rano, po takiej nocy, moja cera będzie mocno przesuszona. 
Nic bardziej mylnego! 

O poranku, cera jest niesamowicie gładka, miękka i nawilżona! Jeszcze żaden kosmetyk nie przyniósł takiego efektu.

Z każdym dniem cera wygląda coraz lepiej, promienniej. Potrądzikowe blizny są coraz jaśniejsze i po mału znikają z mojej twarzy. Pory są zwężone i niezanieczyszczone.
Nigdy nie przypuszczałam, że kwasowe serum może zwiększyć poziom nawilżenia! 
Skóra jest przyjemnie napięta, dużo jędrniejsza. Mam zdecydowanie mniej zaskórników, a gdy jakiś się już pojawi, to błyskawicznie się goi.
Nie lubię słodzić, ale jest to naprawdę najlepsze serum kwasowe, jakiego używałam. Jedynym minusem jest to zastyganie na twarzy i tworzenie na niej „skorupki”, o czym wspominałam wcześniej, jednak widoczne gołym okiem efekty to zdecydowanie wynagradzają.


Jakie jest wasze podejście do samodzielnego tworzenia kosmetyków? Robicie to? Lubicie zabawę w 'małego chemika’ czy może wygoda zakupu gotowego produktu wygrywa?
Dajcie znać, bo jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.

G.

Powrót do góry