Nie od dziś wiadomo, że sera to jeden z najważniejszych kroków w naszej pielęgnacji. Nie da się ukryć, że są to mocno skoncentrowane produkty z wysoką zawartością substancji aktywnych i w dużej mierze, to właśnie one 'robią robotę’.
Dziś na tapet biorę serum znanej polskiej firmy Ava. Jest to produkt z serii AVA ECO Aloe Organic. Posiada ono certyfikat ECOCERT, co może być dla nas gwarantem, że minimum 95 % składników jest pochodzenia naturalnego, w produkcie nie ma surowców modyfikowanych genetycznie (choć nie wiem czemu miałabym ich unikać), nie było testowane na zwierzętach , nie zawiera syntetycznych substancji zapachowych i barwników oraz pochodnych ropy naftowej, silikonów i PEG-ów, a użyte w nim konserwanty są bezpieczne. Nie ukrywam, że posiadanie takiego certyfikatu, zawsze zachęca mnie do przetestowania nowego produktu 🙂
Cena: ok. 30 zł
Skład:Aqua (woda), Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z aloesu)*, Lavandula Angustifolia Flower Water (hydrolat z lawendy wąskolistnej)*, Glycerin (gliceryna, humektant), Sodium PCA (humektant, kondycjoner), Camellia Sinensis Leaf Extract (ekstrakt z liści herbaty chińskiej)*, Opuntia Ficus-Indica Stem Extract (ekstrakt z łodygi opuncji figowej)**, Beta-Glucan (przyśpiesza gojenie, łagodzi podrażnienia), Levulinic Acid (kondycjoner, konserwant), Sodium Levulinate (konserwant, kondycjoner, regulator pH), Sodium Phytate (antyoksydant, chelator), Polyglyceryl-4 Caprate (emulgator, emolient), Xanthan Gum (zagęstnik, stabilizator), Sodium Dehydroacetate (konserwant), Maltodextrin (kondycjoner, stabilizator, emulgator), Dehydroacetic Acid (konserwant), Potassium Sorbate (konserwant), Sodium Benzoate (konserwant), Benzyl Alcohol (subst. zapachowa), Parfum (zapach), Citronellol (zapach), Geraniol (zapach), Linalool (zapach).
* składniki z plantacji monitorowanych
** wykonane z organicznych składników
Producent deklaruje działanie nawilżające, łagodzące podrażnienia, antyoksydacyjne oraz zmniejszające widoczność zmarszczek.
Produkt jest ukryty w butelce z grubego szkła z plastikową pompką, co umożliwia jego higieniczne stosowanie. Serum ma brązowo – pomarańczowy kolor, rzadką, aczkolwiek żelową konsystencję i stosunkowo mocny zapach jak na naturalny kosmetyk. Pachnie ono zdecydowanie opuncjowo, co pewnie uszczęśliwi amatorów tego aromatu. Osobiście, nie jestem jego fanką, ale nie mogę powiedzieć żeby zapach preparatu przeszkadzał mi w jego użytkowaniu.
Dzięki swojej lekkiej, wodnistej konsystencji serum doskonale się wchłania. Świetnie się sprawdza stosowane zarówno na noc jak i na dzień – pod makijaż. Nie roluje się na twarzy, nie zostawia klejącej warstwy.
Nie mogę ocenić działania antyoksydacyjnego kosmetyku, ale nie znalazłam nowych zmarszczek podczas kuracji, więc może i działa 🙂
Jeśli chodzi o kwestię redukcji widoczności zmarszczek – niestety nie zauważyłam żadnej różnicy, ale szczerze mówić, nie nastawiałam się na to. W tej kwestii wierzę głównie retinoidom i peptydom.
Kupując to serum – oczekiwałam od niego nawilżenia i w tej kwestii spisało się naprawdę na piątkę z plusem! Stosowałam je pod olej, pod krem, pod maskę – zarówno rano jak i wieczorem. Oczywiście odradzam używanie go solo – pamiętajcie, że aby zachować nawilżenie w naskórku, potrzebna jest okluzja.
Podczas kuracji preparatem od Avy, moja skóra była zawsze doskonale nawilżona i miękka. Ani razu nie zauważyłam przesuszonego, łuszczącego się naskórka – nawet przy stosowaniu kwasowych produktów.
Jeśli chcecie zlikwidować zmarszczki, napiąć skórę, możecie być rozczarowani. Natomiast jeśli szukacie serum nawilżającego z dobrym składem – koniecznie spróbujcie produktu z serii Aloe Organic.
Niedawno pojawiła się na rynku nowa seria – Ava ECO Linea, która ma w ofercie wiele interesujących produktów…Czuję, że niedługo ruszę na łowy 😉
Dajcie znać czy już testowaliście coś z niej i możecie polecić, a może polecacie jakieś inne serum nawilżające?
G.