MOKOSH – Regenerujący krem anti-pollution Malina, Korygujący krem pod oczy Zielona Herbata, Liposomowe serum pod oczy Ogórek – recenzja

MOKOSH – Regenerujący krem anti-pollution Malina, Korygujący krem pod oczy Zielona Herbata, Liposomowe serum pod oczy Ogórek – recenzja

Marka Mokosh to obecna już od kilku dobrych lat na polskim rynku manufaktura kosmetyków naturalnych. Wszystkie ich produkty mają nienaganne składy i pod tym względem można kupować je w ciemno.

Intrygująca nazwa firmy zaczerpnięta jest ze starosłowiańskiej mitologii, gdzie bogini Mokosh opiekowała się kobietami i plonami. Jest ona symbolem wilgoci, urodzaju i płodności.

Ciekawi jak sprawdziły się u mnie bestsellery marki?

Zestaw trzech produktów, które recenzuję w tym poście to moje pierwsze podejście do marki.

Regenerujący krem anti-pollution – Malina

Skład: Aqua, Coco-Caprylate/Caprate•, Glyceryl stearate•, Argania Spinosa Kernel Oil, Cetearyl alcohol•, Glyceryl Stearate Citrate•, Cetearyl Olivate•,  Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil, Oenothera Biennis (Evening Primrose) Oil, Sorbitan Olivate•, Propanediol•, Sodium Hyaluronate, Pyrus Malus (Apple) Juice, Prunus Persica (Peach) Juice, Triticum Vulgare (Wheat) Seed Extract, Hordeum Vulgare Seed Extract, Panax Ginseng Root Extract, Daucus Carota Sativa Root Oil, Squalane•, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glucosyl Ceramide, Glycerin•, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Cellulose, Glyceryl Caprylate•, Glyceryl Undecylenate•, Parfum, Dehydroacetic Acid••, Pentylene Glycol••, Benzyl Alcohol••

• Surowiec pochodzenia roślinnego
•• Zatwierdzony przez organizacje certyfikujące naturalne kosmetyki

Oleje roślinne, soki z jabłek i brzoskwiń, wyciągi z żeń-szenia, pszenicy i owsa, kwas hialuronowy, skwalan, gliceryna, emulgatory i bezpieczne konserwanty, czyli moc substancji aktywnych i dobroczynnych składników. Nic, do czego mogłabym się przyczepić.

Cena: 149 zł/60ml

Opis producenta: Krem powstał by chronić skórę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, zapewniając jednocześnie kompleksową pielęgnację skóry twarzy. Zawarte w kremie oleje roślinne są bogactwem nienasyconych kwasów tłuszczowych, które jako składniki płaszcza lipidowego skóry wspomagają odbudowę cementu międzykomórkowego. Oleje roślinne są również bogatym źródłem witaminy E, która w naturalnej formie głęboko wnika w skórę, chroniąc ją przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Kompleks ekstraktów chroni przed szkodliwym działaniem metali ciężkich. Naturalne soki owocowe z jabłek i brzoskwini zawierające witaminy z grupy C i B, kwasy owocowe oraz składniki mineralne wykazują działanie nawilżające, rozjaśniające skórę oraz przeciwrodnikowe. Również wyciąg z korzenia żeń-szenia wspomaga działanie antyoksydacyjne, zwalczając wolne rodniki tlenowe odpowiedzialne za przedwczesne starzenie się skóry. Kwas hialuronowy jako naturalny składnik macierzy międzykomórkowej ma zdolność wiązania wody na powierzchni skóry, dzięki czemu skutecznie nawilża oraz chroni skórę twarzy. Ekstrakty z nasion zbóż, takie jak pszenica i jęczmień działają odżywczo i ujędrniająco stanowiąc przy tym barierę dla niepożądanych czynników środowiskowych. 

Pierwsze wrażenie: Pierwszą charakterystyczną cechą produktu jest jego konsystencja. Krem jest bardzo gęsty, jednak lekki i puszysty. Daleko mu do masła. Ta struktura kojarzy mi się z serkiem homogenizowanym lub budyniem. Dodawaliście kiedyś skrobi ziemniaczanej do maski do włosów? Wtedy właśnie maska osiąga podobną konsystencję 😉 Krem ma beżowy kolor i przepiękny malinowy zapach! Jest to jeden z moich ulubionych zapachów, co działa jako wielki plus produktu.

Kosmetyk znajduje się w szklanym słoiku z brązowego szkła, jak wszystkie produkty firmy Mokosh.

Działanie: Zacznę od tego, że PAO (czyli czas przydatności kosmetyku od otwarcia) wynosi jedynie 3 miesiące. Uważam, że nawet jeśli będziecie się nim kremować rano i wieczorem – nie dacie rady zużyć go w 3 miesiące. 60 ml to dość duża pojemność, a produkt jest wydajny i nie potrzeba go dużo.

Najekonomiczniej będzie kupić słoik kremu na spółkę z kimś. Ja, mimo że podzieliłam się kremem i miałam do zużycia tylko połowę – nie wyrobiłam się w 3 miesiące. Po upływie terminu krem nie zmienił konsystencji, zapachu czy koloru, więc stosowałam go dalej, bo nie lubię wyrzucać kosmetyków. Jeśli nie macie kompana do podziału, wybierzcie mniejsze opakowanie. 3 miesiące PAO to bardzo krótko.

To jak z tym działaniem? Mimo bardzo bogatej i gęstej konsystencji, krem wchłania się doskonale, do matu. Zostawia na skórze delikatny, przyjemny film ochronny i już po chwili można nakładać makijaż. Bardzo fajnie się sprawdza jako baza pod makijaż. Cera jest przyjemnie nawilżona.

Producent deklaruje ochronę przed czynnikami zewnętrznymi, zanieczyszczeniami oraz wolnymi rodnikami – tego niestety nie jestem w stanie zweryfikować 😉

Według opisu, produkt miał rozjaśniać skórę i wygładzać drobne zmarszczki – niestety w tej kwestii efektów brak.

Podsumowując, malinowy krem od Mokosh naprawdę dobrze i długotrwale nawilża skórę, świetnie się sprawdza po makijaż… i tyle. Czy może aż tyle? Z jednej strony jest to satysfakcjonujący efekt, z drugiej jednak za tą cenę oczekiwałam czegoś „WOW”.

Korygujący krem pod oczy – Zielona herbata

Skład: Aqua, Decyl Cocoate**, Argania Spinosa Kernel Oil*, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil*, Glycerin**, Glyceryl Stearate Citrate**, Cetearyl Alcohol**, Betaine**, Isostearyl Isostearate, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Cetyl Ricinoleate, C10-18 Triglycerides, Ascophyllum Nososum (Brown Algae) Extract*, Asparagopsis Armata (Red Algae) Extract*, Caffeine**, Glyceryl Caprylate, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate**, Benzyl Alcohol, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Hyaluronic Acid, Dehydroacetic Acid, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Parfum, Mica, Titanium Dioxide, Iron Oxide

* Certyfikowany surowiec organiczny

** Składnik otrzymywany z materiału roślinnego

*** Dopuszczony przez instytucje certyfikujące naturalne kosmetyki

Jest to naprawdę bogaty w świetne składniki skład! Oleje roślinne, ekstrakty z zielonej herbaty i alg, kofeina, kwas hialuronowy i rozświetlająca mika. Czego można chcieć więcej? Dodatkowo żadnych niepotrzebnych składników.

Cena: 119 zł/30 ml

Opis producenta: Zawiera aktywny wyciąg z alg morskich , które zapobiegają rozszerzaniu się naczyń krwionośnych zlokalizowanych w okolicy oczu oraz kofeinę stymulującą mikrokrążenie w skórze. Dzięki temu, stosowany systematycznie, wpływa na redukcję cieni i opuchnięć pod oczami. Z uwagi na wykorzystanie ekstraktu z zielonej herbaty o działaniu antyoksydacyjnym, opóźnia oznaki starzenia skóry powstające pod wpływem promieniowania UV. Oleje sezamowy, arganowy i kokosowy regenerują i odbudowują zniszczoną skórę i długotrwale ją nawilżają. Dodatek mineralnej miki optycznie poprawia koloryt skóry nadając jej rozświetlony wygląd. Lekka i przyjemna konsystencja, ułatwia rozsmarowywanie i wchłanianie kremu.

Pierwsze wrażenie: Krem ma również gęstą, jednak zdecydowanie lżejszą, mniej budyniową, a bardziej śliską konsystencję. Przepięknie pachnie zieloną herbatą. Niestety nie udało mi się tego złapać na zdjęciu, ale dzięki zawartości miki, krem się błyszczy. Ma w sobie takie bardzo małe, rozświetlające drobinki. Produkt jest ukryty w klasycznym dla marki słoiku z brązowego szkła.

Działanie: Nie mam wielkich oczekiwań jeśli chodzi o kremy pod oczy. Oczekuję od nich porządnego nawilżenia i przynajmniej optycznego zmniejszenia zmarszczek pod oczy. I to od tego produktu dostałam. Średnio dogadywał się z korektorem pod oczy, trzeba zwrócić uwagę aby nakładać go bardzo malutko, inaczej będzie się rolował podczas makijażu. Drobinki miki przyjemnie rozświetlają okolice oka, jednak znikają pod makijażem. Najbardziej z nich skorzystają osoby, które się nie malują. Najlepsze efekty uzyskałam używając go w duecie z liposomowym serum ogórkowym.

Muszę przyznać, że po tak bogatym składzie oczekiwałam bardziej imponujących efektów.

Tak samo jak w przypadku kremu powyżej, PAO wynosi 3 miesiące. Wg mnie nie zużyjecie takiej pojemności kremu w tym czasie, więc ponownie polecam kupić go z kimś do spółki. Mi w tym wypadku również nie udało się zużyć mojej POŁOWY słoiczka w rekomendowanym terminie.

Liposomowe serum pod oczy – Ogórek

Skład: Argania Spinosa Kernel Oil, Cucumis Sativus (Cucumber) Seed Oil, Squalane•, Caprylic/Capric Trigliceride, Glycerin•, Sodium Hyaluronate, Glucosyl Ceramide, Opuntia Ficus-Indica Fruit Extract, Tocopherol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Pentylene Glycol ••, Parfum

• Surowiec pochodzenia roślinnego
•• Zatwierdzony przez organizacje certyfikujące naturalne kosmetyki  

Oleje roślinne, w tym rzadko spotykany olej z ogórka, skwalan, kwas hialuronowy i ekstrakt z opuncji figowej. Prosto i konkretnie.

Cena: 129 zł /12 ml

Opis producenta: Serum stworzone z niskocząsteczkowego kwasu hialuronowego, ceramidów i skwalanu zamkniętych w strukturach liposomów podobnych do budowy membran komórkowych umożliwia skuteczną penetrację  delikatnej skóry wokół oczu. Liposomy w skórze ulegają rozpadowi i stopniowo uwalniają kwas hialuronowy, który pęcznieje i wypycha zmarszczki skóry. Ceramidy i skwalan skutecznie uzupełniają niedobory lipidów w warstwie rogowej naskórka. Naturalne oleje roślinne: arganowy, jojoba, z krokosza silnie nawilżają i regenerują skórę. Olej z pestek ogórka ma działanie przeciwzapalne i wygładzające, a macerat z opuncji figowej rewitalizuje skórę, łagodzi podrażnienia i poprawia strukturę płaszcza hydrolipidowego. Serum charakteryzuje się świeżym zapachem ogórka.

Pierwsze wrażenie: Typowe, olejowe serum, praktyczna i higieniczna butelka z pipetką i ciekawy, a zarazem bardzo przyjemny zapach świeżego ogórka!

Działanie: Zacznę od tego, że nigdy wcześniej nie stosowałam olejowego serum pod oczy. Dotychczas były to żelowe lub kremowe, lekkie formuły. Nie bardzo wiedziałam, czy pod to serum powinnam nałożyć jeszcze jakąś nawilżającą bazę, tak jak w przypadków olejowych ser, które nakładam na twarz? Postanowiłam jednak stosować je na suchą, oczyszczoną skórę pod oczami. Dodam również, że nie mam mocno wymagającej skóry pod oczami. Nie mam widocznych sińców czy obrzęków. Jest ona jedynie odwodniona, niestety z coraz mocniej widocznymi zmarszczkami mimicznymi.

Jak to zwykle bywa z olejowymi produktami, zostawiał on tłustą warstewkę na cerze. Z tego względu, stosowałam je wyłącznie na noc. Bałam się trochę reakcji alergicznej, ponieważ czytałam, że często się zdarza w przypadku tego produktu, na szczęście żadne niepokojące objawy się nie pojawiły.

To jak z tym działaniem? W zasadzie nie zauważyłam żadnego efektu działania serum. Jeśli używałam go solo, rano skóra pod oczami była przesuszona. Jeśli używałam go pod krem, skóra była nawilżona i może lekko rozświetlona, niestety nic ponadto. To trochę kiepski efekt jak na produkt za 130 zł.

Niedawno pojawił się rynku nowy produkt marki – ujędrniający krem anti-aging – róża z jagodą. Myślę, że go kupię, jak tylko uda mi się uszczuplić moje zapasy 😉 Skład i recenzje produktu są bardzo zachęcające, myślę, że może być on strzałem w dziesiątkę i efektem „wow”, którego mi tutaj zabrakło.

Znacie produkty firmy Mokosh? Dajcie znać jak się u Was sprawdzają i co polecacie.

G.

Powrót do góry