Moja trzymiesięczna kadencja Ambasadorki PURE by Clochee dobiega końca, więc pora na napisanie recenzji produktów. Oprócz kosmetyków, które dostałam w paczkach ambasadorskich, opiszę również te, które kupiłam samodzielnie. Ceny, które podaję w tym poście są cenami regularnymi, jednak bardzo często można je upolować dużo taniej podczas promocji w drogeriach Hebe.
PURE by Clochee to budżetowa linia naturalnych kosmetyków szczecińskiej marki Clochee. Produkty są wegańskie i nietestowane na zwierzętach. Cały etap produkcji odbywa się w Polsce, a surowce są polskiego pochodzenia. Dostępne są w drogeriach Hebe oraz w sklepie internetowym producenta.
Wygładzający peeling enzymatyczny do twarzy
Skład: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Tribehenin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Cucurbita Pepo (Pumpkin) Seed Oil, Ananas Sativus Fruit Extract, Bromelain, Lactobacillus/Pumpkin Fruit Ferment Filtrate, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Actinidia Chinensis (Kiwi) Fruit Extract, Tocopherol, Phytic Acid, Sodium Citrate, Citric Acid, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Sodium Hydroxide, Benzyl Alcohol, Parfum, AlphaHexylcinnamaldehyde, Linalool, D-Limonene, Citronellol
Cena: 44,99 zł / 50 ml
Wygodne i higieniczne opakowanie airless. W środku gęsty, kremowy peeling o słodkim, owocowym zapachu.
Muszę Wam przypomnieć, że jestem posiadaczką bardzo wrażliwej cery. Większość peelingów enzymatycznych podrażnia moją skórę, powoduje mocne zaczerwienienie i pieczenie. Tutaj nic takiego nie występuje! Jest to naprawdę delikatny produkt dla najwrażliwszych.
Niech Was jednak nie zwiedzie jego delikatność. On działa! 😀 Po jego użyciu skóra jest niesamowicie miękka, gładka, rozświetlona, nawilżona i czysta. Martwy naskórek jest złuszczony, a pory oczyszczone i zwężone. Wydaje mi się, że działa również rozjaśniająco.
Czy ma jakieś minusy? Hmm, jeśli już muszę się do czegoś doczepić to do średniej wydajności, bo na jednorazowe użycie potrzebujemy sporej porcji produktu. Na pewno kupię ponownie.
Oczyszczający płyn micelarny do twarzy
Skład: Aqua, Polyglyceryl-4 Caprate, Decyl Glucoside, Citrus Aurantium Amara Flower Water, Glycerin, Panthenol, Passiflora Edulis Fruit Extract, Melissa Officinalis Extract, Symphytum Officinale Root Extract, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum, Citronellol, Geraniol.
Cena: 31,99 zł / 200 ml
Produkt znajduje się w bardzo poręcznej butelce z pompką. Wcześniej nie spotkałam się z takim rozwiązaniem w przypadku płynów micelarnych, zwykle takie butelki stosuje się w przypadku np. żeli do mycia twarzy lub płynów do higieny intymnej, a szkoda! Jest to świetne i bardzo wygodnie rozwiązanie! Wielki plus dla producenta. Produkt jest przezroczysty, wygląda jak woda i pachnie…marakują! Ale to jest piękny i soczysty zapach <3
Płynów micelarnych używam głównie do demakijażu oczu. Makijaż z twarzy zmywam zwykle olejami lub masełkami hydrofilnymi, jednak zdarza mi się ( głównie na wyjazdach) używać ich do oczyszczania całej twarzy.
Produkt ten bez problemu rozpuszcza i usuwa każdy makijaż. Nie wymaga pocierania. Używam go w duecie z wielorazowymi wacikami. Jeśli chodzi o demakijaż twarzy – tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Skóra jest czysta bez podrażnień i przesuszeń. Radzi sobie również z wodoodpornym tuszem do rzęs. Jeśli jednak chodzi o demakijaż oczu – niestety zdarza mu się zapiec. Wiem jednak, że moje oczy są wyjątkowo wrażliwe, więc niekoniecznie musi szczypać również Was. Nie jest też tak, że szczypie za każdym razem, tylko czasem. Obecnie kończę pierwsze opakowanie.
Ze względu na to, że używam płynów micelarnych głównie do oczu – nie kupię go ponownie, jednak gorąco polecam tym mniej wrażliwym.
Kremowa pianka oczyszczająca do twarzy
Skład: Aqua, Glycerin, Tilia Cordata Flower Water, Sodium Cocoamphoacetate, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Cocoyl Glutamate, Ribes Nigrum Bud Extract, Sambucus Nigra Extract, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Allantoin, Arginine, Hydrolyzed Rice Protein, Lactic Acid, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum, Pentylene Glycol, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sodium Chloride.
UWAGA: na stronie Hebe oraz Clochee, w składzie widnieje jeszcze: Glycereth-7 Caprylate/Caprate, jednak na opakowaniu on nie widnieje.
Cena: 39,99 zł/ 150 ml
Opakowanie typowe dla produktów tego typu, plastikowa butelka z pianotwórczą pompką. Pianka pachnie delikatniej niż inne produkty z serii, jednak nadal jest to słodki, kwiatowy zapach.
Pianka ma faktycznie bardzo kremową, a jednocześnie lekką konsystencję. Jest bardzo puszysta. Jedno wciśnięcie pompki dozuje idealną ilość produktu, której potrzebujemy do umycia twarzy i szyi. Jest to bardzo wydajny produkt. Używam jej już trzeci miesiąc, a nie zużyłam jeszcze nawet 1/3 opakowania.
Używam jej zarówno do porannego mycia twarzy, jak i wieczorem, podczas dwuetapowego oczyszczania skóry, oczywiście jako drugi krok. Bez problemu domywa resztki oleju i makijażu. Po myciu skóra jest czysta i miękka, bez skrzypienia czy ściągnięcia. Nie piecze, nawet gdy dostanie się do oczu, nie przesusza nie podrażnia skóry.
Myślę, że kupię ponownie, to bardzo przyjemny produkt do mycia twarzy – delikatny i skuteczny.
Nawilżająca emulsja oczyszczająca
Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Glycerin, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Tilia Cordata Flower Extract, Allantoin, Cucumis Sativus Fruit Extract, Panthenol, Algin, Lactic Acid, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum, Limonene, Linalool.
Cena: 39,99 zł/200 ml
Intrygujące jest dla mnie nazwanie tego produktu emulsją…Definicja emulsji mówi, że jest to mieszanina dwóch faz – wodnej i olejowej, połączonej dzięki obecności emulgatora. Ten produkt nie ma fazy tłuszczowej. Jak dla mnie, powinien nazywać się żelem oczyszczającym, ale nie będę się czepiać szczegółów 😉 Po prostu niech nazwa Was nie zwiedzie. Ten produkt ma całkowicie żelową, beztłuszczową formułę.
Po roztarciu w wilgotnych dłoniach zamienia się w bardzo kremową i delikatną piankę, która bez problemu myje twarz, zmywa resztki makijażu i oleju ze skóry, nie podrażnia, nie piecze w oczy, nie wysusza.
Bardzo dobry produkt do mycia twarzy, myślę, że kupię ponownie.
Krem/maska nocna regeneracja
Skład: Aqua, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Glycerin, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glycyrrhiza Glabra Extract, Hippophae Rhamnoides Fruit Extract, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Solanum Lycopersicum (Tomato) Seed Oil, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Oil, Lycopene, Tocopherol, Panthenol, Dipotassium Glycyrrhizate, Sodium Hyaluronate, Allantoin, Phytic Acid, Sodium Citrate, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Hydroxide, Parfum, Limonene, Linalool.
Cena: 44,99 zł/ 30g
Mam do tego produktu największy sentyment, bo to pierwszy kosmetyk PURE by Clochee jaki kupiłam 😉 Treściwy krem na noc o zapachu malinowej mamby w poręcznej i higienicznej butelce airless.
Jest to taki krem – opatrunek, który zostawia na skórze ochronną warstwę. Można nałożyć go na twarz grubszą warstwą i stosować jako całonocną maseczkę. Uwielbiam go używać szczególnie zimą, kiedy moja cera najbardziej potrzebuje takiej okluzji.
Jako posiadaczka mieszanej, skłonnej do trądziku skóry – nie mogę używać go codziennie. Wtedy jest to zbyt dużo dobroci i cera reaguje wysypem. Najlepiej sprawdza mi się jako kuracja stosowana 1-2 w tygodniu. Po przebudzeniu cera jest miękka, nawilżona i odżywiona.
Krem/maska jest bardzo emolientowym produktem, najlepsze efekty widzę, gdy zastosuję pod niego mocno nawilżające serum lub po prostu kwas hialuronowy.
Lekki krem normalizujący
Skład: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Decyl Oleate, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Carthamus Tinctorius (Safflower) Oil, Nigella Sativa (Black Seed) Seed Oil, Salix Alba Bark Extract, Oryza Sativa Hull Powder, Bisabolol, Panthenol, Sorbitan Laurate, Glyceryl Stearate Citrate, Cocumis Melo Fruit Extract, Daucus Carota Sativa (Carrot) Root Extract, Daucus Carota Sativa (Carrot) Seed Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Sodium Hyaluronate, 10-Hydroxydecanoic Acid, Sebacic Acid, 1,10-Decanediol, Equisetum Arvense Extract, Tocopherol, Polyglyceryl-4 Laurate, Dilauryl Citrate, Beta-Carotene, Ascorbyl Palmitate, Hydroxyethylcellulose, Xanthan Gum, Bentonite, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Hydroxide, Butylene Glycol, Parfum, Limonene.
Cena: 54,99 zł/ 50 ml
To mój bezkonkurencyjny ulubieniec. Świetny, bardzo lekki krem na dzień o konsystencji żelowej – emulsji. Opakowanie klasyczne dla marki – plastikowa butelka airless, czyli moje ulubione rozwiązanie. Piękny, owocowy zapach.
Większość normalizujących kremów, jakich dotychczas używałam może i spełniały swoją rolę, ale przy tym przesuszały i odwadniały cerę, co tworzyło błędne koło, bo taka skóra produkowała jeszcze więcej sebum.
Ten krem jest inny. Przede wszystkim doskonale nawilża. Świetnie sprawdza się solo, nie muszę nakładać pod niego serum. Dodatkowo – ma naprawdę superlekką konsystencję, która błyskawicznie się wchłania, zostawiając na skórze baaardzo delikatny film. Nie klei się. Faktycznie ogranicza wydzielanie sebum, bez odwadniania. Ze względu na swoją bardzo lekką formułę, idealnie się sprawdza pod krem z filtrem. Jeśli nie używacie filtrów (czego nie pochwalam), świetnie się sprawdza również solo, jest fajną bazą pod makijaż.
Na pewno kupię jeszcze nie jedno opakowanie!
Żel punktowy na niedoskonałości
Skład: Aqua, Glycolic Acid, Lactic Acid, Glycerin, Polyglyceryl-4 Caprate, Terpineol-4, Salix Alba Bark Extract, Salicylic Acid, Ananas Sativus Fruit Extract, Allantoin, Citric Acid, Pullulan, Xanthan Gum, Lysolecithin, Sclerotium Gum, Methylpropanediol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Hydroxide, Parfum, Citral, Citronellol, Hydroxycitronellal, Linalool.
Cena: 39,99 zł/ 15ml
Mój drugi ulubieniec. Kolejny produkt marki, który naprawdę działa. Pieszczotliwie nazywam go pogromcą pryszczy 😉
Butelka airless, która dozuje odpowiednią ilość żelowego produktu. Jest to pierwszy kosmetyk marki, który wcale nie pachnie słodko! Pachnie ziołowo-kwasowo.
Żelowe serum, które nałożone punktowo na krostę, tworzy na niej przezroczystą skorupkę. Po nocy z tym preparatem, duże, bolesne i czerowne zmiany potrafią zmniejszyć się o połowę! Dla mnie to magia! Do tej pory używałam pasty cynkowej i olejku herbacianego – myślałam, że dobrze się spisują, ale dopiero teraz widzę, co może dać odpowiedni preparat!
Zdecydowanie przyśpiesza gojenie niedoskonałości, zapobiega powstawaniu przebarwień. A jednocześnie nie przesusza skóry, nie powoduje jej łuszczenia, dzięki czemu bez problemu można wykonać makijaż. Już nie wyobrażam sobie mojej kosmetyczki bez niego. Na pewno kupię ponownie.
To by było na tyle. Zostało mi jeszcze kilka produktów marki, których nie używałam i pewnie prędzej czy później się na nie skuszę. Zdecydowanie prędzej kupię serum z kwasem migdałowym, bo jest na szczycie mojej listy zakupowej.
Znacie PURE by Clochee? Używaliście już ich kosmetyków? A może planujecie zakup po lekturze tego posta? Dajcie znać w komentarzach.