Głębokie nawilżenie włosa w trzech krokach.
Dziś postanowiłam przetestować na sobie metodę, o której czytałam już wiele razy, ale nigdy nie mogłam się za nią zabrać, a szkoda.
L.O.C to nic innego jak:
– Liquid (czyli płyn, nie wiedzieć czemu w polskiej blogosferze tłumaczony jako woda)
– Oil (olej)
– Cream (krem)
Metoda polega na warstwowym nałożeniu trzech produktów na nasze włosy.
Pierwszy krok, czyli Liquid polega na zwilżeniu włosów wodnistym, nawilżającym kosmetykiem (lub półproduktem) – w moim przypadku był to rozwodniony żel lniany, który nałożyłam obficie na suche włosy. Można w tym kroku zastosować wszelkiego rodzaju hydrolaty, mgiełki nawilżające czy rozwodnione, bezsilikonowe maski/odżywki humektantowe. Chodzi nam o dostarczenie włosom nawilżenia.
Drugi krok, czyli Oil to najzwyklejsze w świecie olejowanie. Niektóre źródła podają, że powinnyśmy użyć oleju wnikającego np. kokosowego, ja jednak wolałam nie ryzykować powstaniem puchu i użyłam oleju ze słodkich migdałów. Krok olejowy ma na celu zatrzymanie nawilżenia wewnątrz włosa.
Trzeci krok, czyli Cream to kremowanie włosów kremem/masłem. Najbardziej polecanym kosmetykiem w tym kroku jest masło shea, ja użyłam Kremowego Masła do Ciała Medisoft firmy Anida Pharmacy, gdzie masło shea figuruje na 3 pozycji w składzie. Warstwa kremu ma na celu uszczelnienie olejowej otoczki i jeszcze dokładniejsze zatrzymanie nawilżenia we włosie.
Mieszankę trzymałam na głowie ok. godziny, następnie zemulgowałam balsamem prowansalskim Planeta Organica, umyłam skalp Białym Jeleniem i na kilka minut nałożyłam maskę Ziaja Masło Kakaowe.
Efekt:Po prostu wow! Już nie wrócę do klasycznego olejowania, od teraz będę to robić wyłącznie metodą L.O.C. Szkoda, że nie widać na zdjęciu jak gładkie i miękkie są moje włosy.Nie mogę przestać ich dotykać! Dociążone, mięsiste, błyszczące i superśliskie.
Znacie tą metodę? Polecacie? Podzielcie się swoimi przepisami w komentarzach.
G.